s. Małgorzata Popławska

Nazywam się Małgorzata Popławska. W dniu złożenia pierwszych ślubów w naszym Zgromadzeniu Sióstr Misjonarek Najświętszej Maryi Panny Królowej Afryki-Siostry Białe dostałam moją pierwszą nominację i byłam posłana do Oranu, do Algierii. Przez pierwsze miesiące byłam w Paryżu  na nauce języka, a teraz od dwóch miesięcy jestem już tutaj- w Oranie.

Czy może nam Siostra powiedzieć coś o tym kraju?

Jest to kraj położony w północnej Afryce, kraj muzułmański  i bardzo zróżnicowany. Na północy kraju klimat śródziemnomorski, a na południu pustynny. Jest to również kraj bardzo ważny i drogi nam Siostrom Białym ponieważ właśnie tutaj w 1869 roku miało swój początek nasze Zgromadzenie. To tutaj nasz założyciel kard. Karol Lavigerie, ówczesny arcybiskup Algieru, patrzył na Algierię jako bramę, przez którą miałyby przejść przyszłe misjonarki i misjonarze aby ewangelizować ten afrykański kontynent.


Jakie były pierwsze wrażenia po przybyciu do Algierii?

Kiedy przyleciałam do Oranu-stolicy Algierii, było to zaraz przed samymi świętami bożonarodzeniowymi, cieszyłam się, że mogę tutaj być i świętować  razem z moimi siostrami, tym bardziej,  że długo czekałyśmy na ten moment.
Oczywiście nie było żadnego znaku zewnętrznego na ulicach, że to czas świąt, natomiast w naszej wspólnocie stała już choinka pięknie udekorowana, którą Ferroudja (nasza kandydatka Algierka) przywiozła  prosto z lasu.

Jak wyglądały pierwsze święta Siostry  w Algierii?

Dwa dni po przybyciu do Oranu zaczęłam pracować w szpitalu gdzie już od miesiąca pracowała Ferroudja. Skoro to był czas przedświąteczny, bardzo chciałyśmy

udekorować naszą kaplicę w domu gałęziami palmowymi. Przyszedł nam do głowy pomył, że spytamy się w szpitalu czy ogrodnik nie uciął by nam kilka większych gałęzi skoro na terenie szpitala jest dosyć sporo palm. Tak więc udało nam się ściąć kila gałęzi i na dodatek dostałyśmy mnóstwo sadzonek innych kwiatów. Wszyscy znajomi w szpitalu widząc nas z gałęziami życzyli nam wesołych świąt. Nawet przechodnie na ulicy widząc  gałęzie palm byli przekonani, że to nasze drzewko świąteczne i  życzyli nam również  wesołych świąt. To było naprawdę miłe!

W czasie pasterki kaplica była pełna. Chyba po raz pierwszy raz w życiu widziałam tyle narodowości,  które świętowały razem (m.in. dużo osób z Filipin, Europejczyków, mnóstwo studentów i uchodźców z Afryki Subsaharyjskiej, m.in. z : Burkina Faso, Mali, Nigerii, Kamerunu, Kongo, Ugandy, Tanzanii, Rwandy, Burundi).  Było oczywiście kilkoro chrześcijan z Algierii.
Msza była między innymi w języku francuskim i angielskim, a pieśni w różnych językach m.in. w kilku językach afrykańskich.
Później wraz z dwoma młodymi Algierczykami, chrześcijanami świętowaliśmy u nas wspólnym obiadem.
W czasie tych paru dni było też mnóstwo telefonów i  krótkich wizyt znajomych naszych sióstr, głównie muzułmanów, którzy przynosili nam różne przysmaki i z całego serca życzyli nam wesołych świąt. To było naprawdę  niesamowite, ta dobroć, gościnność i więź z nami w czasie tych dni.


No właśnie, jak wygląda kościół w Algierii, skoro to kraj muzułmański?

Kościół chrześcijański to przede wszystkim cudzoziemcy.
Ktoś mi nawet ostatnio powiedział, że około 15 lat temu  kościół katolicki w Algierii to byli głównie Polacy,  którzy pracowali tutaj zwłaszcza na południu kraju. Teraz można by powiedzieć,  że to głównie kościół  afrykański, czyli jest dużo osób z Afryki Subsaharyjskiej, studentów,  którzy tutaj studiują prawie w każdym większym mieście i jest również wiele  osób,  które w nadziei,  że znajdą lepsze życie w Europie dotarli aż tutaj i próbują przeprawić się na drugą stronę Morza Śródziemnomorskiego na małych łódkach.

Jak Siostra odnajduje się w tej nowej rzeczywistości? Jaka jest rola osób zakonnych właśnie w tym kraju?

Dla mnie to niesamowite doświadczenie kościoła jako wspólnoty. Wiem, że wraz z moimi siostrami: s. Maruja z Hiszpani, s. Danutą z Polski, s. Monik z Kanady i Ferroudja z Algierii tworzymy wspólnotę ale również kiedy jestem wraz z innymi na Mszywywiad-gpoplawska-03-2010_06 Św. w parafii wiem, że to jest moja druga wspólnota. Prawie każdy zna się tutaj po imieniu i za każdym razem kiedy mamy gości albo jeśli ktoś jest chory zawsze cała wspólnta jest informowana. Gdziekolwiek jesteśmy, naszą rolą jest głoszenie Dobrej Nowiny i myślę, że każda wspólnota i każda osoba próbuje to robić. Oczywiście nie chodzi o to aby
nawracać kogokolwiek. Nie. Gdziekolwiek jesteśmy w naszej pracy, czy na ulicy czy na zakupach mówimy o miłości Bożej, ale nie przez słowa tylko często przez bycie, dzielenie się, gesty, to samo przychodzi. W rzeczywistości to ja uczę się często od innych. To ludzie wokół mnie otwierają mnie coraz bardziej na miłość Bożą. I to jest niesamowite za każdym razem.

No właśnie wspomniała Siostra coś o szpitalu, czy możemy dowiedzieć się czegoś więcej na temat pracy jaką Siostra wykonuje?

Wraz z Ferroudja pracujemy w pobliskim szpitalu na oddziale chirugii dziecięcej. Kiedy dzieci są hospitalizowane często nie mają co robić, oprócz oglądania telewizji czy ganiania się po korytarzu, oczywiście, te które mogą się poruszać. Tak więc próbujemy się trochę zająć dziećmi, ktore mają trochę sił i chęci. Praca z nimi polega głównie na pracy manualanej, czyli rysujemy razem, malujemy, wycinamy i często przy tym dekorujemy oddział ich pracami aby wszyscy czuli sie tam troszkę lepiej.
To niesamowite doświadczenie, jak często ci mali pacjenci szybko zapominają o bólu i z całym swoim zapałem oddają się pracy.
Często się zdarza, że niektóre z nich spędzają kilka nawet miesięcy w szpitalu czekając na dalsze operacje. Wtedy często mają prywatne lekcje arabskiego czy matematyki.

Raz w tygodniu organizujemy różnego rodzaju gry i zabawy czy tańce przy muzyce.
Myślę, że przez naszą obeność w szpitalu wielu lekarzy i  pielęgniarki zaczęli  bardziej interesować się dziećmi i możliwe, że spostrzegać je w nieco inny sposób niż do tej pory.

Dziękując  Siostrze za wywiad  życzymy Bożego błogosławieństwa w codziennym dawaniu świadectwa w Algierii gdzie Bóg Siostrę posłał.

 

 

  Przeczytaj również wywiad miesiąca:
1. luty s. Clara Machisa (Zambia)
2. grudzień Tomek Kaczmarek (Polska)
3. listopad Piotr Bielak (Polska)
4. październik o. Paul Hannon
5. wrzesień s. Marga Rodriguez (Hiszpania)
6. lipiec s. Gosia Fudalej (Polska)
7. czerwiec s. Gosia Popławska (Polska)
8. maj s. Cecylia Bachalska (Polska)
9. kwiecień s. Gosia Kanafa (Polska)
10. marzec s. Suzy Hadermann (Belgia)
11. luty s. Cecile Dile (Francja)

 

 

 

 

 

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *