Obchody zakończenia jubileuszu.

Wielki czerwony kościół. Prawie pusty
w środku. Tu i tam ławki zajmują pojedynczy ludzie, wiercąc się
i rozglądając wokół. Kręcą się, wstają, naradzają, jakieś przedziwne stroje wdziewają. Coś wisi w powietrzu. Jakaś podniosła atmosfera. Coś się chyba zaraz zacznie dziać. Tylko co?

Zbliża się godzina 10:30, pora kolejnej niedzielnej Eucharystii. Kościół coraz bardziej się zaludnia. To nieprawda, że wcześniej był pusty. Nawet, gdyby żadnych ludzi nie było, to był On, sam Pan. On zawsze jest obecny. I Matka Najświętsza. W końcu to przecież Jej święto, wszak ósmego grudnia obchodzimy Niepokalane Poczęcie NMP.
I właśnie tego dnia świętował ktoś jeszcze. Kto taki? Siostry Misjonarki NMP Królowej Afryki i Misjonarze Afryki. To oni wraz z rodzinami, przyjaciółmi w licznym gronie zgromadzili się u stóp Pana na uroczystej niedzielnej Mszy Św., celebrując sto pięćdziesiąt lat istnienia obu zgromadzeń, którym początek dał kardynał Lavigerie.

Sto pięćdziesiąt lat to niemało! Ładny kawał czasu! A więc uroczystość musiała być piękna. I była, nie inaczej! Samej Mszy Świętej przewodniczył Abp Salvatore Pennacchio, Nuncjusz Apostolski w Polsce. Dało się wyczuć podniosłą atmosferę
i zasmakować odrobinkę afrykańskiej radości podczas przepięknych śpiewów i tańców na Mszy Świętej. (Widziałam ten błysk w oczach i oniemienie na twarzach młodych chłopców ministrantów, gdy ku ołtarzowi zbliżała się roztańczona procesja z Pismem Świętym, darami. Miny pełne uśmiechów i zaskoczenia – bezcenne!)

Szkoda troszkę, że na co dzień w nas jest tak mało radości i spontaniczności, a za dużo ponuractwa i spoglądania obojętnym wzrokiem. Naprawdę ich potrzebujemy. Misjonarzy. Co z tego, że w katolickim kraju? To tylko pozory. My często mamy swoje schematy, formułki, jakieś zewnętrzne formy religijności, robimy coś, bo tak nam to przekazano. Musi być jednak ktoś, kto porusza nasze zobojętniałe serca, ktoś, kto wywołuje zaciekawienie, ktoś, kto sprowokuje do zastanowienia, ktoś, kto pokazuje sens, ktoś, kto żyje pełnią życia, z pasją, oddaniem. Tacy właśnie oni i one są, siostry
i ojcowie.

Po uroczystej liturgii goście zostali zaproszeni na równie uroczysty obiad. Była okazja do rozmów z bliskimi, w przeróżnych językach, bo i goście z różnych stron świata się zebrali. I jak to na każdych urodzinach, nie mogło zabraknąć tortu! Był, i to jaki! Ze słodką mapą Afryki dekorującą górną warstwę. Można było nasycić nie tylko oczy, ale
i burczące brzuszki. : )

Jeśli jednak… czujesz, że w Twoim życiu jest jakaś pustka, jak w tym z pozoru pustym kościele przed Mszą, to przestań się wreszcie okłamywać. On jest. Pan jest stale, przy Tobie. A jeśli nadal nie dowierzasz i pragniesz doświadczyć Jego żywej obecności,
w atmosferze wzajemnej życzliwości, miłości i troski, przyjdź już w najbliższą sobotę (15.12.2019) do sióstr białych w Lublinie na sobotę misyjną o 9:00 bądź do ojców białych na Mszę misyjną o 18:00. Przyjdź i sprawdź, a może akurat takie spotkanie jest czymś, za czym tęsknisz, tylko jeszcze o tym nie wiesz?

Asante wszystkim misjonarzom Afryki za ich obecność i działanie u nas! To piękne
i wartościowe, co robicie. Niech Pan Bóg darzy Was wszelkimi Łaskami, potrzebnymi na każdej z dróg, na której się jeszcze znajdziecie.

Wioletta Matyjasek

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *