Jest tylko jedna Misja i to jest MIŁOŚĆ… s. Anafrida Biro

Drodzy bracia i siostry w Chrystusie, jestem bardzo wdzięczna za zaproszenie, za waszą obecność i cieszę się, że mogę Wam coś powiedzieć o Misji Bożej w Afryce i poza nią. Chciałabym podkreślić dwie rzeczy: dziękczynienie za Waszą Miłość i zaproszenie by kochać więcej.
Dziękczynienie: Dziękuję każdemu za zaangażowanie się w Misję według swoich możliwości.Zaproszenie: Zapraszam każdego z Was i siebie samą, aby kochać więcej, bo Bóg, w Którego wierzymy, a który nas posyła do innych, jest miłością, a miłość wszystko zwycięża!
Drodzy, w Afryce i poza nią, jeszcze jest dużo potrzeb m.in. konieczność miłości braterskiej, pierwszej Ewangelizacji, rozwiązywania konfliktów i wojen, konieczność zaspokojenia głodu, likwidacji analfabetyzmu, więcej kapłanów, nauczycieli, pielęgniarek i więcej lekarzy – jednym słowem – wielu ludzi dobrej woli, apostołów Pana Jezusa.
Proszę Was wszystkich, byście modlili się za naszych dalszych braci i siostry, byście ofiarowali Wasze rzeczy materialne dla nich. Proszę Was młodzi ludzi, byście hojnie ofiarowali Bogu Wasze życie w towarzyszeniu i służbie drugiemu człowiekowi. Tak jesteście i bądźcie misjonarzami czy to w małżeństwie, czy w życiu konsekrowanym lub kapłańskim. Proszę Was, bądźcie misjonarzami!
Osobiście, pierwsze raz, usłyszałam o dalszej misji, o różnych afrykańskich krajach, ich radościach i cierpieniach, od pewnej siostry misjonarki z Malawi. Wtedy byłam w drugiej klasie gimnazjum. Świadectwo tej siostry poruszyło mnie i poczułam się zaproszona przez Boga, by dać siebie całkowicie innym. Nawiązałam kontakt z siostrami misjonarkami Afryki i kiedy skończyłam moje studia, odrzucając różne oferty dobrych prac i inne plany, wstąpiłam do tego zgromadzenia zakonnego służącego szczególnie w Afryce. Nikt w mojej rodzinie nie był przeciwko mojej decyzji, ale to nie znaczy, że nie napotykały mnie inne przeszkody zwłaszcza osobiste i ze strony innych.
Po mojej formacji zakonnej w Tanzanii i potem w Kenii, zostałam posłana do Mauretanii w dwa tysiące piątym roku (2005r) i mieszkałam tam do dwa tysiące dziesiątego roku (2010r), czyli 5 lat.Mauretania jest to kraj całkowicie muzułmański, znajdujący się na północnym zachodzie Afryki. Uczyłam nauk ścisłych i angielskiego w liceum i w gimnazjum. Z powodu braku nauczycieli, dyrektor poprosił mnie, abym uczyła innych przedmiotów, mimo że, nie miałam przygotowania w tym kierunku. Nie mogłam zajmować się tym wszystkim, bo zawsze człowiek ma swoją granicę.
Pracując w szkole w trudnych warunkach, codziennie byłam świadkiem ogromnej chęci nauki ze strony uczniów. Nawet w czasie przerwy, uczniowie błagali mnie by skorzystać z tego czasu i nauczyć się więcej!Niemniej jednak trudno mi było, widzieć, że moi zdolni uczniowie nie zawsze byli w szkole, bo ich rodzice z powodu biedy, nie mogli płacić za ich wykształcenie.
Inną trudnością było to, że poziom uczniów w danej klasie czasami był bardzo nierówny. W pewnym momencie miałam wrażenie marnowania czasu, ale dzięki temu, zrozumiałam różnicę między Misją a pracą!
Drodzy, zrozumiałam, że jest tylko jedna Misja i to jest MIŁOŚĆ, a praca jest narzędziem, przez które można innych kochać. Dlatego zgadzam się z tym, co powiedziała Matka Teresa z Kalkuty: „Ważnym jest nie to, co robisz, ale ile wkładasz w to Miłości”. Słowa błogosławionego Jana Pawła drugiego dotykającego samego faktu, cytuję je „Człowiek jest wielki nie przez to, co ma, nie przez to kim jest, lecz przez to, czym dzieli się z innymi”
Drodzy, jeszcze dużo mogę powiedzieć o Mauretanii, o Tanzanii skąd pochodzę, o Afryce itd., ale myślę, że w tym momencie to nie jest konieczne i zanim skończę, chciałabym Wam przeczytać słowa świętego Franciszka z książki „Mądrość biedaka” napisanej przez Eloi Leclerc. Bo myślę, że misja jest tam gdzie znajduje się drugi człowiek.
Pan posłał nas ewangelizować ludzi. Ale czy zastanowiłeś się już, co to znaczy ewangelizować ludzi? Widzisz, ewangelizować człowieka to znaczy powiedzieć do niego: Także, Ty jesteś umiłowany przez Boga w Jezusie Chrystusie. I nie tylko mu to powiedzieć, ale myśleć, że tak jest rzeczywiście. I nie tylko tak myśleć, ale zachowywać się w stosunku do tego człowieka tak, aby wyczuwał i odkrywał, że jest w nim coś zbawionego, coś o wiele większego i o wiele szlachetniejszego, niż myślał, i aby przebudził w ten sposób nową świadomość siebie. To znaczy głosić mu Dobrą Nowinę. Nie możesz tego zrobić inaczej, jak tylko ofiarując mu swoją przyjaźń. Przyjaźń prawdziwą, bezinteresowną, niepobłażającą, zbudowaną na zaufaniu i głębokim szacunku.
Trzeba nam iść do ludzi. Jest to delikatne zadanie. Świat ludzi jest rozległym polem walki o bogactwo i władzę. I zbyt dużo cierpienia i okrucieństwa zakrywa im oblicze Boga. Przed wszystkim, idąc do nich, nie można pozwolić, aby widzieli nas, jako nowych rywali. Mamy być pośrodku nich świadkami „pokoju Boga Wszechmogącego”, ludźmi bez pożądania i bez pogardy, zdolnymi naprawdę stać się ich przyjaciółmi. To naszej przyjaźni oczekują, przyjaźni,która pozwoli im poczuć, że są kochanymi przez Boga i zbawionym w Jezusie Chrystusie.
Drodzy, jeszcze raz dziękuję Wam za Waszą miłość ku drugiemu bliskiemu i dalszemu człowiekowi i zapraszam Was wszystkich oraz siebie samą, byśmy więcej kochali, bo nadal miłość jest potrzebna i ona wszystko zwycięża!
Szczęść Boże Wam!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *