Dzieci ulicy w Malawi
Byłam głęboko poruszona potrzebą tego dziecka: potrzebą odrobiny uwagi. On ma takie same potrzeby, co każde dziecko na świecie; ale w jego przypadku, nikt się nim nie zajmował. Zauważyłam, że byli tam tylko chłopcy i spytałam samą siebie, ”co dzieje się z ich siostrami?” Byłam ciekawa ich historii, więc chłopcy zaprosili mnie na spotkanie ze swoimi rodzinami w domach. Odkryłam, że ich bracia i siostry byli w domach, ale doświadczali trudnych problemów: rozpad rodziny, choroby, rozwód, przemoc domowa, głęboki kryzys ekonomiczny itd. Czasem chłopcy musieli znajdować środki do życia sami; innym razem uciekali, gdyż musieli wykonywać ciężką pracę, do której nie przywykli lub też musieli wykonywać rozkazy ojczyma.
Z dziećmi rozmawialiśmy i graliśmy w karty. Diecezja udostępniła nam dom na siedzibę biura i miejsce spotkań. Tam, utworzyliśmy ośrodek podstawowej opieki zdrowotnej i całą gamę działalności, m.in. … zajęcia z czytania i pisania. Jednakże budynek mieści się na terenie szkoły i kontakt z dziećmi szkolnymi często wiedzie do przemocy. Dlatego też boisko do gry w piłkę nożną stało się miejscem naszych spotkań. Nasza parafia zaoferowała chłopcom trochę powierzchni ziemi do zagospodarowania.
Początkowo, musieliśmy zmierzyć się z ogromem przemocy.
Dodaj komentarz