Z kolei anonimowy komentator agencji Asianews, przedstawiany jako „ks. Boulos Garas”, wskazuje na społeczny i polityczny charakter protestów, które tymczasem próbuje się niekiedy opisywać w kategoriach islamskiej rewolucji. Zdaniem egipskiego duchownego szalejąca inflacja i drożyzna, pogłębiająca się bieda oraz wszechobecna korupcja uderzają w całe społeczeństwo. Dlatego na ulice wyszli zarówno muzułmanie, jak i chrześcijanie, a podczas manifestacji akcenty religijne są prawie nieobecne. Jest za to polityka, bowiem Egipcjanie mają też dosyć quasi-dynastycznego systemu monopartii Mubaraka bez opozycji i alternatywy. Koptyjski patriarcha Szenuda III wzywał co prawda wiernych do zachowania spokoju, jednak to właśnie chrześcijanie, jako dyskryminowana mniejszość, mocniej odczuwają skutki kryzysu i tym bardziej są skłonni do wyrażania niezadowolenia z sytuacji.
Mimo społeczno-politycznego charakteru rewolty, los egipskich chrześcijan wcale nie jest pewny, tym bardziej, że demonstrantom brakuje wyraźnego przywództwa i ich bunt może potoczyć się w sposób nieprzewidywalny. Dzisiejsza sobota jest w Londynie dniem ekumenicznej modlitwy za Egipt i tamtejsze wspólnoty wyznawców Chrystusa, które w ostatnim czasie doświadczyły prześladowań.
tc/ misna, asianews, icn
źródło: radio watykańskie
Dodaj komentarz